06lis
Wszystko zaczęło się od osobistej potrzeby. Szukałam idealnej sofy do naszego domu – takiej, która połączy design, jakość i codzienny komfort. Nie szukałam wtedy współpracy, tylko mebla, który po prostu będzie z nami żył – od porannych kaw po wieczorne rozmowy. I właśnie wtedy trafiłam na Ramaro.
Nazywam się Kamila Olejnik i stoję za marką Kellerisy – miejscem, w którym design spotyka się z codziennością, a estetyka z emocjami. Wierzę, że dom to coś więcej niż piękne wnętrze – to przestrzeń, w której powinno się po prostu dobrze żyć. W mojej pracy i codziennych wyborach szukam harmonii między funkcjonalnością, światłem i materiałami, które współgrają z człowiekiem.
Dlatego tak bardzo doceniłam moment, gdy poznałam Ramaro. Ich podejście do jakości i komfortu od razu mnie ujęło. Delikatne linie, dopracowane proporcje, miękkość tkaniny – to wszystko tworzyło spójną całość. Początkowo był to po prostu zakup, ale jak to często bywa – kiedy coś naprawdę działa, chcesz się tym dzielić. Tak zaczęła się historia, która z czasem przerodziła się w relację opartą na zaufaniu i wspólnym rozumieniu estetyki.
Kellerisy fot. Fotomohito
Kamila Olejnik fot. Fotomohito
Pamiętam nasze rozmowy z mężem – chcieliśmy mebla, który nie tylko dobrze wygląda, ale też po prostu dobrze się sprawdza. Coś, co będzie z nami na lata. Ramaro okazało się dokładnie tym. Z biegiem czasu, gdy zaczęłam pokazywać nasz dom na Instagramie, coraz więcej osób pytało o sofę, o tkaninę, o markę. I wtedy zrozumiałam, że to nie jest tylko nasz wybór – to część większej opowieści o tym, jak piękno spotyka codzienność.
Dziś meble Ramaro są obecne nie tylko w naszym domu, ale też w przestrzeniach, które współtworzę jako Kellerisy Studio – miejscach, w których estetyka spotyka się z emocjami, a design staje się tłem życia.
W świecie, w którym łatwo o przesyt, najbardziej cenię marki, które pozostają wierne swoim wartościom. Ramaro jest właśnie taka – prawdziwa, spójna, autentyczna. Od pierwszego kontaktu czuć, że za tą firmą stoją ludzie, którzy naprawdę rozumieją, czym jest jakość.
Dla mnie design to coś więcej niż forma. To dotyk, emocje, trwałość i rytuał codzienności. I dokładnie tak postrzega go Ramaro – jako rzemiosło, które służy człowiekowi.
Podczas mojego wystąpienia na evencie WeDesign mówiłam o tym, jak ważne jest budowanie marek w oparciu o prawdziwe wartości – nie o marketingowe hasła, ale o historie, które mają znaczenie. Ramaro nie podąża za trendami. Raczej z pokorą rozwija to, co dobre – jakość, detale, szacunek do materiału.
Zawsze zadaję sobie pytanie: czy w tym miejscu będzie chciało się po prostu być?
Dobrze zaprojektowany mebel potrafi to sprawić – nie narzuca się, tylko zaprasza. Wystarczy spojrzeć na proporcje, sposób, w jaki światło załamuje się na tkaninie, jak miękko układa się siedzisko. Sofy Ramaro wpisują się w tę filozofię idealnie – są jak cisza w przestrzeni pełnej bodźców. Tworzą tło dla życia, nie konkurując z nim. Każdy, kto choć raz usiadł na dobrze zaprojektowanej sofie, wie, że komfort może być emocjonalny.
Kellerisy fot. Fotomohito
Instagram to moja przestrzeń – miejsce, w którym opowiadam o wnętrzach, które mają duszę. Pokazuję tam nie tylko estetykę, ale też proces – szkice, materiały, detale. To tam toczy się rozmowa o tym, czym naprawdę jest dom.
Moja społeczność to ludzie, którzy – podobnie jak ja – szukają balansu między estetyką a funkcjonalnością. I właśnie w tej codziennej opowieści o domu meble Ramaro pojawiają się naturalnie – jako przykład designu, który nie tylko wygląda, ale przede wszystkim towarzyszy.
Od kilku sezonów widać wyraźny zwrot w stronę ciepłego minimalizmu. Mniej perfekcji, więcej autentyczności. Naturalne materiały, przygaszone kolory, faktury, które chce się dotknąć. Styl Japandi, który jest mi szczególnie bliski, łączy w sobie spokój, prostotę i harmonię – dokładnie to, czego dziś potrzebujemy najbardziej.
Meble Ramaro doskonale odnajdują się w tej filozofii. Ich ponadczasowość sprawia, że nie są sezonowym wyborem, ale inwestycją w spokój i wygodę na lata. To meble, które starzeją się pięknie – razem z domem, razem z nami.
Wierzę, że przyszłość designu to relacje, nie kampanie. Zaufanie zamiast pośpiechu. Wspólne wartości zamiast przypadkowych działań. Kiedy marka i twórca rozumieją się bez słów, powstaje coś trwałego – autentyczne partnerstwo, które inspiruje.
Tak właśnie jest z Ramaro. Nasze drogi połączyła wspólna wizja – wiara, że najpiękniejsze wnętrza powstają z emocji, a nie z kalkulacji.
W moim domu i w mojej pracy wciąż coś się zmienia – ewoluuje, dojrzewa, szuka nowej formy. Planuję kolejne aranżacje z wykorzystaniem mebli Ramaro, bo wierzę, że piękno może iść w parze z codziennością, a komfort nigdy nie powinien być kompromisem z estetyką.
Dom to nie tylko przestrzeń. To emocje, wspomnienia i rytuały, które budują nasze życie. I właśnie o takich wnętrzach – prawdziwych, spokojnych i autentycznych – opowiadam każdego dnia.
Jeśli chcesz zobaczyć, jak wygląda ta opowieść, zajrzyj na mój Instagram @kellerisy.
Autorka tekstu: Kamila Olejnik, Kellerisy
W świecie, który przyspieszył, my się zatrzymaliśmy Każdy rok przynosi nowe kolory, formy i wnętrzarskie inspiracje. Ale w tym...
Czytaj więcejMałe wnętrza uczą nas pokory wobec przestrzeni. Pokazują, że komfort to nie kwestia metrażu, lecz pomysłu na życie. W...
Czytaj więcej
Dodaj komentarz